"Left alone" to motyw przewodni terapii Jasona.
W domu nie chce być sam, choć to jedyny chłopak w sporej, babskiej rodzinie.
W szkole nie chce odstawać więc jest miły i ugodowy.
Przez dorosłych nie chce być odrzucony więc ich pociesza i wspiera jak może.
Chłopak ma dopiero 10 lat, a jest młodym, przesadnie dorosłym.
Jason nie ma tyle szczęścia co Ty ale jego historia może Ciebie wiele nauczyć.
Nie mieszka z mamą, a taty nigdy nie znał. Nosi jego nazwisko, wie, że pochodzi z innego kraju i chciał go oddać do adopcji.
Ma 4 siostry. Dwie starsze od niego siostry mieszkają z nim i z babcią bo wychowuje ich babcia. Dwie młodsze mieszkają z mamą.
Wszystkie siostry widują swoich ojców. Jason nie.
Nawet psy w domu to dziewczyny.
Jason jest miłym, ugodowym chłopcem. Nie chce na siłę wygrywać ani wtedy, gdy gramy w nogę, ping ponga czy UNO. On chce grać. Nie chce być odrzucony.
Jason ma pewien problem. Wstydliwy problem.
Nie reguluje potrzeb fizjologicznych. Nie dlatego, że nie wie o nich lub jest niesprawny intelektualnie. Nie reguluje ich dlatego, że gdy czuje, że złapał ten moment, kiedy ktoś poświęca mu czas i widzi w nim godnego towarzysza zabaw - odrzuca wszelkie inne potrzeby.
Nie chce być sam.
Czasem kosztem tego, że zrobić w majtki nr 2.
Babcia się boi bo w domu, jak w domu - można jakoś to dopilnować, ale w szkole?
Jason nie pojechał na wycieczkę szkolną. Nie chciał. Bał się.
Jason gra w gry komputerowe ale nie jest od nich uzależniony. Gra w nie bo to jedyny sposób na bycie w grupie.
Jason wyraźnie pokazuje zainteresowanie innymi formami spędzania czasu ale wie, że babci na nie nie stać lub nie może sobie poradzić z regularnym transportem. Gry komputerowe to jego jedyne okno na świat poza szkołą.
Chciałby móc spędzać czas inaczej, z rówieśnikami, na żywo.
Nie może, jednak wie, że jest kolosalnym szczęściem bo jest w swojej rodzinie, widuje mamę, a wychowuje go babcia i ma rodzeństwo.
Inne dzieciaki nie mają tyle szczęścia, są adoptowane przez obcych ludzi i nie mają dostępu do biologicznych rodzin.
Nie chcę być odrzucony
Historia Jasona jest bardziej skomplikowana niż myślisz ale na nasze potrzeby wystarczy fakt, że zaadaptował się tak do życia, które wiedzie w taki sposób by nikomu nie przeszkadzać, nikogo nie drażnić i by każdy z nim był szczęśliwy.
Akceptuje to co ma bo wie, że może być gorzej. Babcia jest babcią i ma swoje lata, a zdrowie też nie dopisuje jej tak jak młodym rodzicom.
Jason, pomimo ogromnej ciekawości świata, akceptuje, że wielu rzeczy nie może spróbować bo tak już jest. Na dodatek, coraz częściej rezygnuje z próbowania nowych rzeczy bo ogarnia go lęk.
Boi się, że zedrze kolano, że się rozpłacze czy, że zostanie zwyczajnie niezgułą i znowu będą się z niego śmiać.
Twoje dziecko, które urodziłaś i wychowujesz ma dokładnie takie same potrzeby jak Jason.
Nie chce być odrzucony, ani wyśmiany.
Chce przynależeć do grupy i poznawać nowe rzeczy.
Twoje dziecko ponad wszystko nie chce być odrzucone przez rówieśników.
Skąd pojawił się wątek uzależnienia od internetu i gamingu?
Twoje dziecko ma również dużo szczęścia.
Nikt go nie chciał oddać do adopcji. Twoje dziecko może mieszkać ze swoimi rodzicami i ma dostęp do kuzynów, dziadków i cioć.
Jednak tak samo jak Jason, Twoje dziecko uczy się świata i buduje nowe strategie.
Jedną z nich jest bycie w sieci po to by nie być odrzuconym.
Druga to godzić się na wszystko po to by... nie być wyśmianym. To drugie jest jak miecz obosieczny bo prędzej, czy później, jeśli Twoje dziecko taką strategię obiera - będzie wyśmiane i wyszydzone.
Oczami dramaterapeuty
Każdy z nas buduje w dzieciństwie strategie, które pomagają nam przetrwać trudności w życiu i radzić sobie ze stresem. Każdy te trudności ma. Nawet najbogatsze dzieci świata. Nawet tzw. cool kidz, które zgrywają pewniaków.
Każdy z nas idzie z tymi strategiami przez życie bo są one wyryte w nas i trudno je zmienić. Jeśli więc w dzieciństwie nie chciałam, żeby mnie odrzucano, byłam miła, potulna i na wszystko się godziłam. Dokładnie taka sama będę jako żona, pracownica i matka.
Każdy z nas żyje schematami. Jeśli nasze ciało rozpoznaje coś co pasuje do wypracowanego schematu - natychmiast odpalamy odpowiednią strategię. Dlatego im mniej znasz siebie, tym bardziej odpalasz strategie stworzone za dzieciaka, zamiast analizować sytuację tu i teraz i odpowiednio się do niej ustosunkować.
Każdy z nas chce przynależeć do środowiska, chce być lubiany, podziwiany, ważny w oczach innych. Dlatego tak często idziemy na kompromisy i tego samego uczymy nasze dzieci.
Kompromisy to takie tabletki przeciwbólowe, które pozwolą Ci zgodzić się na coś, co jest dla Ciebie złe ale przynajmniej nikt Cię nie odrzuci. Jeśli uprawiasz strategię kompromisu - twoje dzieci ucza się od Ciebie.
Każdy z nas czasem chce uciec. Jeśli brakuje nam środowiska prawdziwie szczerego i wspierającego, czujemy się sami to ucieczka bywa częstą strategią. Uciekamy w alkohol, zakupy, pracę, seks, gaming, media społecznościowe, itd.
Zagłuszamy nasze ciało i jego potrzeby po to by uciec, zrelaksować się przez chwilę i nie myśleć.
Ucieczka w używki i internet to współcześnie najbardziej dostępna i kusząca strategia radzenia sobie ze stresem. Jeśli z niej korzystasz - to automatycznie przenosisz ją na swoje dzieci.
Jak widzisz, nie musisz być adoptowanym dzieckiem by zagłuszać potrzeby swojego ciała. Wystarczy, że nie zweryfikujesz strategii z dzieciństwa, które ciągną się za Tobą zmieniając narzędzia i okoliczności, ale wiernie Tobie służą i deprymują Twoje doświadczenie szczęśliwego życia.
Co gorsza, część tych strategii przejmą po Tobie Twoje dzieci.
Jaki jest wniosek?
Jason uczęszcza na psychoterapię.
Zaczął zauważać potrzeby swojego ciała. Coraz częściej odczuwa temperaturę i adekwatnie do niej się ubiera. Pije wodę wtedy, gdy czuje spragnienie. Odważa się upaść żeby złapać piłkę i zaczyna akceptować to, że ma w sobie super przyszłościowe cechy.
Jego pewność i świadomość siebie rosną i będą rosły bo Jason, choć nie ma klasycznej rodziny to dostaje wsparcie i uczy się tworzyć zdrowe strategie życiowe.
Ty masz więcej szczęścia i Twoje dzieci tym bardziej, dlatego zapytam bez przekory, co zamierzasz z tym szczęściem zrobić?
Będziesz się ukrywać za faktem, że u Ciebie nie jest tak źle jak u Jasona i Twoje dzieci na pewno nie muszą przechodzić tak koszmarnego życia?
Będziesz przesuwać termin wizyty u psychoterapeuty na przyszły miesiąc, na po wakacjach albo na przyszły rok, żeby być do tego bardziej przygotowanym?
A może jednak Twoja sytuacja nie jest aż tak zła i wolisz ryzykować, że Twoje dziecko pewnego dnia Ciebie zaskoczy pokazując Ci, że w ogóle go nie znasz?
Pamiętaj, że udając się na psychoterapię to terapeuta zajmie się Twoją gotowością. Ty nie musisz robić niczego specjalnego. Nie musisz zdawać egzaminów czy stwarzać jakiś naprawdę niezwykłych warunków po to by rozpocząć psychoterapię.
Ty po prostu masz ją rozpocząć.
Psychoterapia nie jest procesem samotnika i nie jest miejscem, w którym ktoś Ciebie wyśmieje. O to właśnie chodzi by w psychoterapii móc się stawać jak najbardziej sobą. Nie nakładać masek ale docierać do źródła siebie. Psychoterapęuta Ciebie w tym wesprze.
Dlatego jeśli historia Jasona poruszyła Ciebie i wzbudziła nieoczekiwane emocje, nie czekaj do kolejnych wakacji czy nowego roku bo ten czas, który masz już teraz - jest Ci dany po to byś go dobrze wykorzystał.
Wykorzystaj go więc najlepiej jak możesz.
Pamiętaj, że nieświadome życie z nieuświadomionymi strategiami jest jak życie jakiejś bajkowej postaci w ciele człowieka, którym jesteś, ale to nie jest Twoje życie.
Poznanie siebie i uświadomienie sobie własnych strategii daje Ci wolność wyboru, decydowania i tworzenia swojego życia zgodnie z biciem Twojego serca.
Bez konieczności pójścia na kompromis.
Z pozdrowieniami,
Dramaterapeutka Monika
コメント