Jako najmłodsza w rodzinie, zwykle słyszałam jeden tekst: Młoda jesteś, nic nie wiesz, nic nie rozumiesz. Podrośniesz to zrozumiesz.
Wierzyłam w to bardzo mocno. Nie było powodu, żeby nie wierzyć. Byłam małą dziewczynką, która urodziła się w złym czasie i miejscu...
Zawsze jednak czułam... I to czułam bardzo mocno...
Ten wpis poświęcam jednak nie własnemu dzieciństwu tylko dzieciństwu Twojego i mojego dziecka. Nie tyle jako psychoterapeutka, ile jako kobieta, która przywróciła swoją wiarę we własną intuicję i głos rdzennej mądrości, który nigdy, absolutnie nigdy mnie nie zawiódł. To ja zawiodłam siebie bo przez większość mojego życia mu nie wierzyłam i popełniłam błędy, które ciągną się za mną po dziś dzień. Słuchając tego głosu, uniknęłabym wielu niepotrzebnych błędów. Dziś jednak zajmijmy się tym, co najpierw głęboko czułam. Od wielu lat czułam rosnącą falę problemu, która rodzi się z połączenia internetu i dzieci. Niestety dziś, to już nie tylko moja intuicja ale fakty, które jasno mówią o depresji, próbach samobójczych, dostępie do pornografi co jest chlebem powszednim wspólczesnych dzieciaków. Nie takich w szkole średniej, ale takich które mają nawet mniej niż 10 lat.
Usiądź.
Jesteśmy dorośli ale nie umiemy rozmawiać o sprawach dorosłych.
Mamy dostęp do wszystkiego ale nie mamy pojęcia jak z tego wszystkiego korzystać.
Jesteśmy rodzicami ale nie odbyliśmy szkolenia na temat wychowania naszych dzieci.
A nasze dzieci dźwigają naszą ignorancję.
Chcę Ciebie zaprosić do dialogu. Chcę poprosić Ciebie o szczerą odpowedź na pytanie, czego w życiu boisz się najbardziej. Ten strach, który w sobie nosisz ma prawdopodobnie solidne podstawy. Przypuszczam, że nosisz go jako efekt między innymi własnego doświadczenia i własnych wspomnień.
Myślę też, że martwisz się o swoje dzieci, o ich zdrowie i wykształcenie.
Sądzę, że martwisz i o to, że Twoje dziecko nie ogarnie tempa współczesnego życia i galopujących zmian.
Pozwól więc, że Cię o coś zapytam. Wiedz jednak, że to coś może wywołać w Tobie uczucie niewygody, zawstydzenia, może nawet obruszenia, bo o tych sprawach się nie rozmawia!
Kiedy pierwszy raz rozmawialiście ze swoimi dziećmi o miesiączce, o wytrysku o seksie? Kiedy i w jakich okolicznościach dowiedziały się one o tym jak się poznaliście i gdzie mieliście swój pierwszy pocałunek?
Opowiedzieliście im o tym jak wszystko o czym mogliście myśleć to ukochana osoba? Albo o dreszczykach emocji, gdy mijaliście się gdzieś w szkole lub na ulicy? Czy Wasze dzieci widziały miejsce Waszej pierwszej randki? Wiedzą jak się czuliście jako zakochani ludzie?
W oczach dzieci rodzice bardzo często wyglądają na kompletnie aseksualne istoty. Jakby w większości przypadków "pojawienie się" dziecka było efektem cudu, ale nie współżycia! Myślisz, że z kimś tak bardzo aseksualnym idzie rozmawiać o seksie?
Nie ma się czemu dziwić. Dotykam tu przecież tematów, które wciąż okryte są zasłoną wstydu. Najchętniej oddalibyśmy szkole odpowiedzialność za to, żeby opowiedziała naszym dzieciom o uczuciu zakochania i emocjach, które temu towarzyszą. Chętnie też pogadalibyśmy o tym skąd się biorą dzieci w kontekście zwyczajnej, bezemocjonalnej biologii. I nawet nie zadajemy sobie trudu by zastanowić się nad tym skąd taki opór przed rodzinnymi rozmowami o tym, co dotyczy nasz wszystkich? Wszyscy wzięliśmy się z wnętrzna mamy. Wszyscy wzięliśmy się z tego co powstało z zapłodnienia i towarzyszących mu emocji. Nie wszystkie były wspaniałe... Czasem naszemu zapłodnieniu towarzyszyła cudowna egzaltacja, czasem jednak chorobliwy krzyk rozpaczy. Mimo to wszyscy przeszliśmy podobną drogę aby być tym kim jesteśmy dzisiaj...
Weź oddech bo myślę, że teraz jest Ci on potrzebny.
Twoje 10-letnie dziecko nie potrzebuje Ciebie, żeby dowiedzieć się skąd się biorą dzieci. Szkoły też nie potrzebuje. Wszystko w tym temacie jest w jego telefonie.
O gwałcie i pozycjach seksualnych też już nie musisz opowiadać bo Twoje dziecko potencjalnie widziało wszystko co miało zobaczyć kilka razy w swoim życiu. Że o wymianie roznegliżowanych zdjęć już nie wspomnę...
Tak, Twoje dziecko nie potrzebuje Ciebie do edukacji w temacie seksu.
Jednak Twoje dziecko bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje Ciebie do nauki uczuć, emocji, relacji międzyludzkich i tego co się dzieje, gdy ludzie siedzą w jednym pomieszczeniu i mają podjąć zwyczajną rozmowę.
Twoje dziecko rozwija się w erze dostępności do wszelkich informacji. Nawet jeśli Ty mu zabronisz mieć takiej czy innej apki, to ono dowie się od kolegów i koleżanek w szkole. Ba, jeśli nie ma dostępu do podobnych apek czy stron w internecie, ryzykuje tym, że będzie wyśmiane i wyszydzone. Może w bardzo łatwy sposób stać się kozłem ofiarnym. Ty zaś możesz nic o tym nie wiedzieć bo Twoje dziecko...
Nie, to nie prawda, że Twoje dziecko zawsze mówi Ci prawdę i o wszystkim z Tobą rozmawia. Statystyki i wskaźnik dzieci cierpiących na depresję przeczą Twojej wymówce. Niestety nazywam ją wymówką, nie przekonaniem...
Zresztą zastanów się, czemu Twoje dziecko miałoby odwagę rozmawiać z Tobą, aseksualnym rodzicem na temat seksu, który jest tematem, który najbardziej chyba ze wszystkich wzbudza wstyd w rozmówcach? Iluż to partnerów, dorosłych ludzi uprawia ze sobą seks jednak nie potrafi o tym rozmawiać?
Zwróć uwagę na dobór słów jaki tutaj stosuję.
Wspomniałam coś o miłości?
Otóż Twoje dziecko jest samo w swoim świecie, a światem tym jest jego telefon jako medium do pozyskania polubień, serduszek, zaproszeń do kontaktów lub platformą do szerzenia nienawiści, namawiania do pornografii lub zwyczajnie bycia ofiarą, z której łatwo szydzić we wszystkich możliwych okolicznościach.
Ten post moim zaproszeniem do dialogu na temat tego czego współczesność wymaga od nas, jako rodziców? Co oznacza, żeby je kochać, w jaki sposób możemy z nimi rozmawiać i je wspierać?
Zapewniam Cię o tym, że potrafisz być kochającym rodzicem i potrafisz wspierać swoje dziecko. Potrafisz to tyle, że brakuje Ci świadomości zagrożeń, z jakimi mierzy się Twoje dziecko. I pamiętaj, że nie jest sztuką odebranie dziecku telefonu, sztuką jest kochanie go w tym świecie, w jakim żyjemy. To zaś zależy od nas wszystkich.
Comentarios