top of page

Na warsztaty można chodzić jak się ma na nie czas! Albo...? (Część 2 - bezpieczeństwo i uważność)

"Nie umiem medytować."

"Nie mogę się skupić. Dźwięki mnie rozpraszają."

"Próbowałam, ale mi nie wychodziło."


Te, i wiele innych wypowiedzi można usłyszeć, gdy rozmawiamy o ćwiczeniu uważności, a szczególnie o praktyce medytacji. Zauważyłaś, że łączy je brak kompetencji?


Jednak czy wypowiadając powyższe lub podobne im stwierdzenia na pewno mówimy prawdę o nas samych? Może jest to efekt destrukcyjnego treningu, a nie braku naturalnych kompetencji?




Moc BEZPIECZEŃSTWA w procesie uważności.


Warsztat Zrób sobie DZIEŃ KOBIET był zaproszeniem do wejścią w świat uważnego obserwowania siebie i innych. Obserwacja nie jest nam potrzebna do odkryć detyktywistycznych ale do poznania prawdziwej historii o sobie.


Uczestniczki warsztatu poprzez medytację, ruch, oraz część sensoryczną mogły przede wszystkim wyregulować poziom stresu.


Pamiętajmy, że grupa warsztatowa objęła kobiety, które w znacznym stopniu wcześniej się nie znały, a miały uczestniczyć w warsztacie intymnym, kobiecym, tajemniczym. Te czynniki były wystarczające do tego by wejść do grupy z pewnym poziomem niepewności lub lęku.


W sytuacji, w której jesteśmy po raz pierwszy zwykle odczuwamy dyskomfort. Reagujemy na ten stan różnorako. Jeśli mamy wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa, taki głęboki stan, który jest integralną częścią perspektywy, z jaką patrzymy na siebie i na świat - potrafimy się w tej niepewnej sytuacji w miarę dobrze odnaleźć.

Mamy świadomość szybkiego oddechu czy zaczerwienienia policzków lub drżącej klatki piersiowej, i dość sprawnie potrafimy je wyregulować oddechem, zapachem czy zwykłą samoświadomością.


Jeśli naszym punktem startowym jest poczucie niepewności, podwyższonej czujności na dźwięki, ruch, temperaturę itp., wejście do nowej grupy będzie większym wyzwaniem ponieważ nasz wewnętrzny stan nam podpowiada, że wkraczamy do strefy zagrożenia.

Osoby, które nigdy nie pracowały nad tą sferą swojego życia mogą przez wszystkie lata traktować nowe sytuacje jako zagrożenie i na nie odpowiednio reagować.

Ci zaś, którzy pracują nad tym, uczą się technik relaksacji oraz często odbywają psychoterapię po to by zmienić wewnętrzny zapis i przekonania. Wszystkie zabiegi, które wspierają samoregulację, są w tej sytuacji kluczowe do normalnego funkcjonowania.


Są jeszcze tacy, którzy reagują na wiele różnych sytuacji, czy to powtarzających się czy zupełnie nowych i zawsze reagują jakby były w niebezpieczeństwie ale nie są tego świadome, że sposób reagowania nie zależy od okoliczności zewnętrznych tylko od zapisu układu nerwowego i pamięci ciała.


Takie osoby są bardzo bezbronne.


Powyższy, dość luźny podział pokazuje pewną prawidłowość, a mianowicie, naszą relację z bezpieczeństwem i poczuciem bezpieczeństwa oraz ich brakiem.


Tak, jak już wspomniałam we wcześniejszym wpisie na temat Zrób sobie DZIEŃ KOBIET, poczucie zagrożenia wywołuje w nas natychmiastową potrzebę przetrwania.

Nic innego się wówczas nie liczy...


Gdy czujemy się zagrożeni najczęściej popadamy w bardzo podstawowe mechanizmy, czyli zmagamy się z okolicznościami walcząc o przetrwanie, uciekamy przed nimi bo są zbyt wielkie by im stawić czoła lub odcinamy się od nich bo nie jesteśmy w stanie sobie poradzić.




Warsztat Zrób sobie DZIEŃ KOBIET stworzył uczestniczom przestrzeń, w której mogły się poczuć bezwarunkowo bezpieczne.


Budowanie poczucia bezpieczeństwa zaczęło się od wyczucia przestrzeni, jej kształtu, barw, dźwięków. Tak, by nic nie musiało ich zaskoczyć, wywołać paniki i konieczności pobudzania gadziego mózgu do natychmiastowej samoobrony.


Następnie, kobiety poznały siebie wzajemnie. Nie ograniczyły się do słów, które określają ich imię, pochodzenie i inne ważne detale z życia.

Ofiarowane było spojrzenie i dotyk. Nastąpił początek budowania relacji.

Wybór sposobu okazania, że kobiety są nastawione do siebie przychylnie pojawił się organicznie. Nie został przez nikogo narzucony.

I tak, jak w świecie innych gatunków są różne sposoby na okazanie akceptacji i miłości, tak w tym gronie, nastąpił niemalże taniec poznania.


Gdy ten etap został nieśpiesznie zakończony, wtedy nastał czas na indywidualne spotkanie ze swoim ciałem, swoimi emocjami, zmysłami, wyobraźnią, itd.

To był też czas uświadomienia sobie, że każda z kobiet, która przybyła na to spotkanie jest niezastąpiona, ważna i ma wartość, dzięki której warsztat przebiegnie tak, jak przebiegnie.


Innym aspektem obserwacji samej siebie, własnych zmysłów, odczuć, rytmu bicia serca czy głębokości oddechu jest uziemienie. Świadomość siebie potrafi uziemić i przywrócić naszą uważność do "tu i teraz" po to by nasz układ nerwowy również wiedział jak jest naprawdę.


Owo zapewnienie o akceptacji oraz możliwość uziemienia siebie było kolejnym etapem wzmocnienia poczucia bezpieczeństwa.


Poczucie bezpieczeństwa jest konieczne by proces wzrostu mógł nastąpić.


Bo tylko w tym stanie potrafimy się zrelaksować, śmiać, czy rozkoszować doznaniami zmysłowymi. Gdy potrafimy zachować ów spokój, nasze decyzje są bardziej wyważone, a relacje z innymi pełne wzajemnego zrozumienia.

W takim stanie potrafimy dokonać świadomego wyboru, jakie środowisko sprawia, że czujemy się dobrze, a które nas dołuje.




Powyższe kroki do osiągnięcia podstawowego poczucia bezpieczeństwa są konieczne do tego by móc wzrastać i czuć się komfortowo.


Można to odnieść do wczesnego dzieciństwa każdego z nas.


Kiedy otrzymujemy bezwarunkową miłość, spokój, bezpieczne warunki do poznawania siebie i otaczającego nas świata, wypracowujemy w sobie model, który nas uczy, że świat jest bezpieczny i dla nas dobry.


Gdybyśmy trzęśli się ze strachu przed jakimś głosem, dźwiękiem czy zapachem - nie skupialibyśmy uwagi na wzroście czy rozwoju osobistym, tylko na poradzeniu sobie z atakiem paniki.


Ile powtórzeń warsztatów wystarczy by zmienić nastawienie do ludzi i świata?


Dokładnie to samo pytanie można zadać trenerowi personalnemu, dietetykowi, nauczycielowi, lekarzowi czy mechanikowi samochodowemu. Powtarzalność zawsze wywołuje efekty. Rzeźba ciała staje się coraz piękniejsza, a olej w samochodzie nadaje się do wymiany.


Jednorazowa medytacja wprowadzi zmianę do układu nerwowego podczas tego jednego doświadczenia, jednak nie wywoła trwałych efektów.

Tak samo jak trening sportowy, medytacja wymaga treningu.

Podobnie z resztą wprawianie się w stan bezpieczeństwa wymaga treningu, szczególnie współcześnie, kiedy wysoki poziom stresu jest niemal nieustannie podtrzymywany.


Ważne jest by zrozumieć co zyskujemy ćwicząc te dwie sfery.

Do kilku podstawowych punktów należą m.in.:

  • samoregulacja emocjonalna,

  • obniżanie ciśnienia,

  • obniżanie poziomu stresu,

  • kontakt z rzeczywistością, która jest, a nie którą sobie automatycznie powtarzamy,

  • wprawiamy ciało w stan spoczynku, w którym zaczyna ono proces leczenia stanów zapalnych, zatem zapobiegamy chorobom,

  • zachowujemy realny kontakt z rzeczywistością,

  • trudności i wyzwania nie wywołują w nas paniki,

  • zaczynamy podejmować celniejsze, bardziej wyważone decyzje.


Tych punktów jest znacznie więcej. Istotą jednak nie jest wyliczanie punktów, a zrozumienie, ża praktyka uważności i wprawianie się w stan poczucia bezpieczeństwa zmienia nasz mózg, pamięć ciała i układ nerwowy. I choć w tych praktykach można korzystać ze specjalnych metod, gadżetów czy rodzajów muzyki lub kadzideł, to prawda jest taka, że aby praktykować kontakt ze sobą NIE POTRZEBA NIC. Wystarczy praktyka.


Początkowo prowadzenie przez doświadczonego trenera czy terapeutę jest pomocne, ale po pewnym czasie stajemy się w pełni samodzielni w stosowaniu tych praktyk. Sami wyczujemy swoją gotowość.


Dlatego im więcej praktyki podczas warsztatów takich jak Zrób sobie DZIEŃ KOBIET, czy innych tego typu spotkań, tym bardziej zaczynamy praktykować umiejętności i korzystać w nich w swojej codzienności.



Opowiem Ci moją historię...


Ostatnim aspektem, który należy poruszyć, i który wydarzył się podczas warsztatu Zrób sobie DZIEŃ KOBIET, jest opowiedzenie własnej historii.


Na pewno słyszałaś lub sama doświadczyłaś sytuacji, kiedy w pociągu lub na szlaku górskim spotkałaś kogoś, z kim zaczęłaś rozmawiać, a rozmowa toczyła się tak dobrze, że, opowiedziałaś rozmówcy całe swoje życie...


Tak, współcześnie warto być bardzo wyczulonym na opowiadanie o sobie przypadkowym przechodniom, chodzi jednak o terapeutyczny efekt poczucia bezpieczeństwa.


W trakcie spotkania, uczestniczki warsztatu korzystając z kreatywnych narzędzi opowiedziały swoje historie. Czy to były historie realistyczne czy też opowiedziane metaforycznie - każda historia była przyjęta z zaciekawieniem i akceptacją.


Jednocześnie każda z kobiet opowiedziała wybraną historię w sposób w jaki miała chęć opowiadać. Doświadczyły takiego poczucia bezpieczeństwa, które umożliwiło im otworzenie się na grono innych kobiet, w którym pozwoliły sobie na łzy, milczenie i inne emocje, które były najbardziej naturalne i istotne.


Każdy z nas opowiada o sobie historię.


Opowiadamy ją sobie i innym. Powtarzamy ją w głowie, w swoich przekonaniach, decyzjach, mowie ciała, wyborze ubrań, czy rodzaju wykonywanej pracy.

Nasza życiowa historia determinuje rodzaj partnerów, przyjaciół czy wrogów. Określa na co nas stać, a co jest dla nas niedostępne.

Nasza osobista opowieść pokazuje nam również nasze ograniczenia, a im dłużej ją opowiadamy, tym bardziej wzmacniamy w sobie przekonanie, że tak właśnie jest jak to obecnie widzimy.

Wpadamy w pułapkę.


Kreatywne podejście do tej opowieści i absolutna pewność, że jest się bezpiecznym, sprawia, że w czasie tworzenia nowych, wyobrażonych opowieści zaczynamy eksperymentować, przeprowadzać symulację nieograniczonych możliwości. Wtedy właśnie otwieramy się na nowy świat pełen możliwości.

Wtedy nasza opowieść staje się naszym drogowskazem by wydostać się z osobistego więzienia.


Dlatego uczestnictwo w warsztatach kreatywnych sprawia, że wychodzimy z własnych przekonań, utartych opinii i zaczynamy badać nieznany świat.

Jak dzieci, które są bezpieczne i eksplorują świat.


Mam nadzieję, że na tym etapie sama widzisz, że nie chodzi o to, że brak nam kompetencji w zakresie bycia szczęśliwym i regulowania siebie, ale o to, że mamy je odkopać w sobie bo one są tylko przez lata z nich nie korzystałyśmy, słuchając innych, którzy mówili nam jak żyć...


W kolejnej relacji z warsztatu opowiem o pracy w ciele.

Jest to kolejny aspekt zarówno warsztatu, jak i praktyki dramaterapeutycznej.


Warto poznać znaczenie poszczególnych form pracy bo dzięki temu o wiele lepiej rozumiemy dramaterapię i możliwości uzdrowienia jakie ze sobą niesie.


Pozdrawiam

Monika Burzykowska

DramaterapeutkaMonika :)











Comentários


bottom of page