top of page

Dojrzewanie. Trudności w związkach i jak pomaga psychoterapia?

Wyobraźmy sobie dwoje dorosłych ludzi siedzących na ławce i wtulonych w siebie. On głaszcze ją po włosach a ona się błogo uśmiecha i grzeje jego ciepłem. Widać że się rozumieją i chyba są szczęśliwi. Na pewno nie widać trudności w związku.


Szczęśliwa Para w związku

Nie ma w tym obrazku nic niepokojącego i nawet zazdrościmy im tego wspaniałego czasu. To przecież cudownie, że się tak dopasowali. To jednak tylko jedna chwila. Jak to faktycznie wygląda na co dzień?


Piotrek, ma 40 lat pracuje jako IT w korporacji. Ma stabilną sytuację, więc zaczyna poszukiwania partnerki na życie. Do tej pory łato przychodziły mu luźne relacje z kobietami, miał wiele koleżanek i adoratorek w pracy. Lubiły gdy im pomagał i ratował utracone pliki w komputerach, zawsze chciały się odwdzięczyć. On grzecznie dziękował i uciekał do siebie.



Kiedy był chłopcem i gdy jego tata wracał do domu, on uciekał na dół.

Słyszał, że rodzice się kłócili, że mama płakała. Bał się okropnie, chciał pomóc mamie , ale wiedział że nie może. Trząsł się i zamykał oczy czekając na wstrzymanym oddechu aż nastanie długa, nieprzerwana cisza. To zawsze był znak, że mógł wyjść spokojnie z piwnicy i pójść cichutko do swojego pokoju.


Bezszelestnie, i z wyrzutami sumienia, że nic nie robi, żę nie umie tego naprawić i że prawdopodobnie przez niego są te wszystkie kłótnie. Jako dorosły nigdy nie czuł potrzeby by się przed kimkolwiek otworzyć i opowiedzieć o tym co było, zanim dorósł.


Jednak, gdy wybrał się do dentysty, poczuł się nieswojo, jakby pot go całego oblał i od razu zamknął oczy, a gdy je otworzył poznał Jolę, która spokojnie i profesjonalnie wykonywała swoją pracę, Natychmiast poczuł jakby odnalazł bratnią duszę. On też nie lubił ciemności. Nie lubił być sam, zupełnie tak jak ona.


Byli swoimi najbliższymi kumplami, chodzili na cudowne randki i cieszyli się sobą. Ona uwielbiała jak on głaszcze jej włosy, a on że ma w sobie tyle spokoju i czasu dla niego.




Kariera a trwałość związków

Oto Jola, kobieta która jest 38 letnią dentystką i po etapie budowania kariery zawodowej wchodzi w etap poszukiwania życiowego partnera, by dalej rozwijać się w życiu i założyć rodzinę. Fakt, że dała sobie sporo czasu na ten etap nie jest przypadkowy. Chciała faktycznie mieć czas dla rodziny. To był najważniejszy warunek do spełnienia z całej listy zadań jakie przed sobą postawiła.


W domu było w porządku. Miała wszystkie zabawki świata! Miała dużo szczęścia. Jednak siedzenie długimi wieczorami w towarzystwie zabawek, bez mamy i taty nie było fajne. Gdy koleżanki opowiadały historię o tym co robiły w domu z rodzicami ona je wymyślała. Nie miała podobnych wspomnień.


Jako dziecko zawsze starała się sprostać wymaganiom. Najbardziej wymagająca była jej mama. Przed wyjściem do pracy zostawiała jej listę zadań, i mimo zrobienia wszystkich punktów nie nie otrzymywała pochwały.


Mama często na nią krzyczała; gdy pobrudziła w zabawie sukienkę, gdy smutna spojrzała nie takim spojrzeniem.... Plotła jej warkocze z taką siłą, jakby miała wyrwać wszystkie włosy, żeby się nie rozczochrała i ładnie wyglądała na zdjęciach. Jola tego nie lubiła, ale nie wolno jej było pisnąć słówkiem. Dusiła w sobie płacz i często słyszała pisk w uszach ze stresu.


Nie lubiła wracać do domu. Zawsze, gdy tylko mogła, zostawała na świetlicy szkolnej. Tam były dzieci, i przemiła pani świetliczanka. Ona zawsze ją rozumiała i rozmawiała z nią uśmiechając się nieustannie, czasem poprawiała jej włosy i... wtedy wcale nie bolało.


Jednak, gdy Piotrek się pojawił, natychmiast poczuła jakby odnalazła bratnią duszę. On też nie lubił ciemności. Nie lubił być sam, zupełnie tak jak ona. Byli swoimi najbliższymi kumplami, chodzili na cudowne randki i cieszyli się sobą. Uwielbiała jak on głaszcze jej włosy, a on że ma w sobie tyle spokoju i czasu dla niej.


Naturalną koleją rzeczy przyszedł czas na rozmowy o dalszych planach i wspólnym mieszaniu. W tym jednak momencie Piotrek przyjął bardzo dużo dodatkowych zleceń, a do tego pojawiły się częste wyjazdy służbowe. Jola z kolei nie chciała czekać na niego sama w pustym domu, więc nie naciskała.


Z czasem stali się znajomymi i każde z nich poszło w swoją stronę. Piotrek czasami dzwonił w jej urodziny, jednak Jola najpierw słyszała pisk w uszach, potem dopiero jego miłe słowa. Brała winę na siebie, bo nie była wystarczająca i nie zasługiwała na jego czas, wiadomo miał sporo pracy. Zabrakło czasu dla niej.


Jak to zatem wygląda od strony psychoterapeuty?


Otóż, Piotrek uciekł w wielkim strachu przed relacją i wspólnym mieszkaniem. Dopiero od psychoterapeuty dowiedział się, że taki obraz relacji małżeńskiej został mu w głowie z dzieciństwa, a wzmocnione zostało ogromnym poczuciem strachu.


Dzieci kodują sobie w głowach takie rzeczy zero jedynkowo, nie mają szerszego obrazu. To powodowało, że na etapie poważniejszych deklaracji w jego związkach, emocje z dzieciństwa wracały pod różnymi postaciami.


Do tego skojarzenie, że kochająca osoba będzie źródłem kłopotów i wiecznego strachu stało się schematem nie do przejścia. Czyli za każdym razem w relacjach wracał to tego punktu, by się od niego odbić.


Co faktycznie było problemem w tej relacji ze strony Joli?


Niskie poczucie własnej wartości oraz brak woli walki o swój czas w relacjach z bliskimi. Bycie na dalszym planie to jej naturalne środowisko, więc mówienie o swoich emocjach i potrzebach praktycznie nie wchodziło w grę.


Można powiedzieć, że zamiast pani ze świetlicy miała inna miłą osobę blisko siebie, ale nie była w stanie w tej relacji przekroczyć pewnej granicy, bo coś bliższego oznaczało dla niej ryzyko bardzo intensywnych i złych emocji.


To są faktyczne przyczyny trudności w związkach i tu pomaga psychoterapia.


Jako psychoterapeutka z doświadczeniem wiem, że nie ma nic bardziej mylnego w przekonaniu, iż to co już było - nie wróci. To zawsze wraca. Powraca na wiele niezliczonych sposobów, w różnych konfiguracjach, ale powraca zawsze, nieustannie, chyba, że coś z tym zrobimy.


Dojrzejemy. Pójdziemy do specjalisty i on zobaczy to inaczej niż my.


Psychoterapia oparta o budowanie relacji może pomóc znaleźć mechanizm, któremu podlegamy i siłę by zmienić stare nawyki. Fakt, że w tym procesie jesteśmy pod okiem specjalisty pozwala bezpiecznie sprawdzać kolejne etapy życia. Tym samym dajemy sobie szansę by uzupełnić dawne braki i w efekcie odbudować swoje JA i dojrzeć wewnętrznie.


Odbudowanie poczucia własnej wartości, pozwala dostrzec, że większość przekonań nam doklejono tworząc pancerz, który do nas nie pasuje. Wszystko, co zauważymy - możemy przemienić, uzupełnić, obdarować zrozumieniem, cierpliwością i empatią dla samego siebie. Odbudowujemy samych siebie.


W efekcie, połatani, bez otwartych ran, możemy świadomie i z nową energią wkraczać w nowe, silne relacje międzyludzkie.


Mam nadzieję, że już lepiej rozumiecie trudności w związkach i to jak pomaga terapia. Pamiętajcie, problemy nie rozwiązane przytłaczają, a każda próba podjęcia psychoterapii jest krokiem na przód.


Pozdrawiam

Monika Burzykowska

DramaterapeutkaMonika :)


Comments


bottom of page