top of page

Wykorzystanie seksualne - jak radzić sobie z traumą i odbudować życie?

Barbara ma 45 lat i wrażenie, że życie to nieustanna walka.

Życie jej pozornie wygląda tak samo jak życie wszystkich wokół. Każdy przecież marudzi, że ma za mało i że im źle. Jednak dla Barbary życie traciło sens, zwyczajnie nie widziała powodu by je kontynuować, bo skoro każdy dzień ma być batalią, to po co je ciągnąć?


Ten post jest inny niż większość, które tu przeczytałaś. Dotyczy cyklu DRAMATERAPIA. STYCZNIOWY KOLAŻ SESJI INDYWIDUALNYCH, w trakcie, którego opisałam Ci historię pewnej kobiety, która bez przekonania udała się na sesje dramaterapii bo nie wiedziała co ze sobą zrobić.


Efekt 25 sesji był taki, że poznała prawdziwą przyczynę przekonania, że życie to walka, zdała sobie sprawę z tego, że nosi ukryty lęk i że przerzucała na męża całą wściekłość, którą kierowała do dziadka.


Barbara poczuła też, że kreatywność przywraca jej oddech i pozwala na nowo doświadczać siebie, mieć pasję do życia i w życiu.


Z zaskoczeniem ale też i ze zrozumienie zobaczyła, że jej stany depresyjne paraliżowały ją tylko dlatego, że przeszłość zablokowała ją odbierając witalność i chęć do życia.


Barbara wreszcie zaczęła o sobie samostanowić!



W trakcie tego cyklu, ukazała się przed Twoimi oczami i Twoim sercem panorama kreatywnej psychoterapii relacji. Zobaczyłaś, że jedna godzina takiej psychoterapii może być na tyle trudna, że zaprowadzi do przerwy lub poddania się. Bo głęboka, somatyczna, kreatywna psychoterapia działa w ciągu jednej, zwyczajnej godziny Twojego życia.

Jedna godzina to niezbędna kropla do stworzenia oceanu Twoich doświadczeń.


Barbara była wykorzystywana seksualnie przez zaufanego domownika. Nikt się niczego nie domyślał. W swojej książce "TRAUMA Od przemocy domowej do terrory politycznego: Judith Herman pokazuje jak wykorzystywanie seksualne dzieci i kobiet było totalnie ignorowane jeszcze sto lat temu. Oznacza to, że wiele naszych babek i prababek; do pewnego stopnia także naszych dziadków i pradziadków nosiło w sobie ból wykorzystania seksualnego bez możliwości uzdrowienia tych tragicznych doświadczeń.

Przywyknięto do tego, że nad takim tematem się przechodzi do porządku dziennego bo takie wykorzystanie nie ma większego znaczenia.


Uwierz mi, ma!


Wykorzystanie seksualne to ból, rana to trauma, którą ofiarowano nam w międzypokoleniowym posagu i każdy z nas nosi w sobie jego znamiona.


Nie otrząśliśmy się jeszcze ze wstydu i hańby, poczucia gorszości i totalnego braku akceptacji. Nie wspomnę o naturalnym, pięknym i zdrowym podejściu do ludzkiej seksualności i relacji intymnych, które zostały sprowadzone do wszech obecnej pornografii.


Ta trauma siedzi w nas i jest powtarzana i wciąż dzieje się w naszych domach...


 

Barbara tak bardzo cierpiała z powodu swojego doświadczenia, że po pierwsze zupełnie je wymazała z pamięci, a po drugie zostawiła sobie bardzo ciepłe wspomnienia własnego oprawcy. Znosiła go całe lata, musiała więc znaleźć na to sposób.

Więc lubiła gdy czytał jej bajki i tak go zapamiętała do czasu, gdy ciało przypomniało jej co się faktycznie kiedyś stało...


Tym sposobem w wieku 45 lat odkryła czemu swojego męża traktowała jak tyrana, a ona sama do niczego szczególnego w życiu nie doszła. Jak miała do czegoś dojść, skoro całe życie nosiła w sobie pogwałcone granice własnego ciała, godności i możliwości stanowienia o sobie?


Dramaterapia otworzyła wrota do świata możliwości.


Sesje dramaterapeutyczne zaczęły te kwestie odkrywać.


Przeżywała różne batalie z tym związane ale jednocześnie czuła, że świat wypełniony znakami zapytania zaczyna udzielać odpowiedzi.

Początkowo był to stan rozerwania wewnętrznego, czy kontynuować terapie czy z niej zrezygnować. Jednak po pewnym czasie sama czuła, że tylko kontynuacja pozwoli jej zrozumieć coś, czego nie ogarnia. Czuła coś ale nie potrafiła tego określić, wytłumaczyć. Nie wiedziała co to było...


Dzięki wytrwałości i fachowemu podejściu dramaterapeuty udało się. Dotarła do źródła swojego cierpienia, które było zbyt wielkie by je utrzymywać w pamięci, więc je zupełnie wyparła i nadała mu inną reprezentację emocjonalną, skrajnie inną czyli pozytywną.


Gdyby Barbara nie udała się na psychoterapię, żyłaby w tym samym stanie wstydu i hańby co nasi przodkowie i w szczególności nasze przodkinie. Wtedy nikt o tych dramatach nie rozmawiał. A jeśli nawet to nikt nie operował wartościami etycznymi i się nad sobą nie użalał. A już na pewno nie leczył bo w tamtych czasach przemoc seksualna była banalizowana.

Dziś, w świecie, gdy przemoc i wykorzystanie seksualne są niedopuszczalne, wstyd niewspółmiernie rośnie. "To mnie spotkało. To moja wina."


W tych czasach, kiedy można podejść do tego tematu ze zrozumieniem, współczuciem i należną delikatnością każda Barbara, Zosia czy Hania ma możliwość podjąć psychoterapię i zmierzyć się z traumą. Każda z nas ma prawo uleczyć rany i kontynuować życie zgodnie z pragnieniami.


Każda z nas zasługuje na dobre i szczęśliwe życie.

Każda i każdy bez wyjątku.


Pamiętaj, że problemy nie rozwiązane przytłaczają, a próba podjęcia psychoterapii to zawsze krok do przodu.





Pozdrawiam

Monika Burzykowska

DramaterapeutkaMonika :)

Comments


bottom of page